Poczuć chce na głowie dobre ręce
Każdy potrzebuje by móc komuś coś powiedzieć
Tak jak w tamtej piosence
Siedzieliśmy wczoraj z Wojtkiem nad piwem marki Tyskie. Odbyliśmy przy tym chyba najfajniejszą rozmowę w życiu. Z zastosowaniem prostych słów. Decyzja zapadła. Zostawiamy wszystko i jedziemy do Spodka na Kult. Który to już będzie koncert? Setny? Kto by to liczył. Ważne, że po prostu będzie. Ważne, że znów usłyszę te same teksty, które sprawiły, że dziś jestem taki, a nie inny.
A Wojtek? To mój przyjaciel. Mam wielu przyjaciół, a każdy jest inny. Z Wojtkiem jednak specyficzna więź nas łączy. Ale o tym pisał nie będę, bo i tak niektórzy mają mnie za wariata, toteż ujawnienie informacji o naszych perypetiach, nie wpłynęłoby na zmianę tego stanu.
Kto sam ten nasz największy wróg, a śpiewak właśnie był sam
Le Moor zagra 6 grudnia w krakowskim klubie Loch Ness. Cieszymy się z tego powodu raczej bardzo poważnie, bo gdyby wszyscy krakowscy Kolbuszowianie przyszli na występ nasz, to mielibyśmy pół Loch Ness gawiedzi znad Nilu. Zapowiada się fajna przygoda. Wyjazd z samego rana, próba, koncert, impreza, spanie w hotelu. Rokendrol! :)
Tak płonie serce moje, płonie całe ciało...
...innym płonie ogniem, niż onegdaj to bywało
1 komentarz:
Czyli gracie między Przemyk a Katem. No to fajnie. Jak czas pozwoli to się wybiorę. A tak na marginesie. Przydałoby się więcej wariatów twojego pokroju.
Prześlij komentarz